Pascal Amoretti nie jest wdowcem. Żona go opuściła, pozostawiając córki, ale nie umarła. Przynajmniej tak wynika z filmu, książki Pagnola nie czytałam.
Film bardzo dobry. Przede wszystkim na pochwałę zasługuje dobór aktorów, wszyscy świetnie zagrali i pasowali do swoich ról. Poza tym piękne krajobrazy, kolory, ta słoneczna aura...super! Doskonały debiut reżyserski Daniela Auteuila. Polecam!
Z filmu wynika, że odeszła, a gdyby żyła to ktoś raczyłby napisać. Co do filmu to II wojna jeszcze nigdy nie była tak piękna, ale trudno winić Francuzów, którzy mieli wszystko, a i tak się poddali.
na filmie pada zdanie "żona odeszła...." moim zdaniem żona Pascala umarła rodząc najmłodszą córkę. Co do filmu to podobno miał być dramatem, ja uśmiałem się do łez.
Nawet jeśli na początku Pascal oznajmia, że "żona odeszła" (chociaż w oryginale mówi, że zabrał ją Bóg), to scena, w której Patricia przyznaje się, że jest w ciąży, rozwiewa te wątpliwości. Pascal wtedy mówi: "gdyby żyła twoja matka, nie doszłoby do tego".
W innej scenie, gdy Pascal rozmawia o córce z Felipe, ten pyta: - Czy żona też była taka ładna? - Była ładniejsza - czas przeszły.
No i trzecia rzecz - skoro ojciec wypędza z domu córkę, bo zaszła w ciążę bez ślubu, to jak w ogóle można pomyśleć, że jakaś kobieta urodziła mężowi 6 córek i sobie poszła? :)