Film bez początku, historii, składu i ładu.. Choć gdyby tą produkcję zrobili Szwedzi, byłoby zapewne świetne kino. Sam Jean Reno, choć już o chodzie dziadka, wciąż jednak daje radę, lecz reszta obsady, strasznie niewyraźna, niczym z taniego serialu klasy "D".
Nie polecam.. lepiej już, te półtorej godziny poświęcić, choćby na naukę mandaryńskiego ;)