Klimat trochę jak w Śnieżnych aniołach. Nie chodzi tylko o samą zimę, ale surowe zdjęcia, powolną akcję, specyficzne ujęcia i lekko przygnębiający nastrój.
Śnieżnych aniołów nie widziadłem .Zdjęciami i klimatem przypominał mi trochę" To nie jest kraj dla starych ludzi"
Zgadzam się. Mi jeszcze kojarzył się z "Do szpiku kości", jeśli chodzi o klimat.
Ja jeszcze nie oglądałem, ale zadziwia mnie różnorodność opinii na filmwebie. Jedni piszą o jakimś filmie, że to totalny gniot inni o tym samym obrazie, że jest to świetne dzieło :) Ot tak mnie naszło, bo i w przypadku 'A single shot' jest taka sytuacja. No nic trzeba samemu obejrzeć.
film rowniez mi sie podobal, ale czy koncowka byla poruszajaca? raczej takie prawidlowe zwienczenie historii, w koncu wszystkich dopadla "sprawiedliwosc mniejsza lub wieksza" ;)
Zastanawiałem się cały czas, czy można jednak wykrwawić się tak "na śmierć" przez obcięty palec? W sumie nie wiemy w jaki sposób bohater go sobie "opatrzył" tymi szatkami, ale żeby tyle krwi stracił ze zmarł??
Z takich przerażających zwykłego człowieka historii, to z otoczenia znajomych znam jednego typka, wesołek i balangowicz, który stracił palec w maszynie, po tym jak pracował kilkanaście godzin non stop po kilku balangach, też non stop. Co było oczywiste - w końcu nad nią zasnął - i palucha mu ucięło. Drugi znajomy zawiózł go po jakimś czasie na pogotowie i tam jeszcze siedzieli w kolejce ze 2-3 godziny chyba. Potem traumatyczna wizyta u chirurga i gdy wydawało im się, że oczywistym jest przyszycie obciętego palca, który dostarczyli w słoiku w lodzie, to wtedy ów konował palec wrzucił do kosza, a kikuta obstukał młoteczkiem i zaszył wiszące skóry!
Koleś ani nie mdlał, ani nikt się nad nim nie rozczulał zbytnio, po całym zajściu wrócił do... firmy! Jeszce sobie coś tam popracować :|
Dlatego mocno dziwi mnie zakończenie w filmie, ale był i tak całkiem dobry.
Film jest słaby. Może i ciężki klimat wypada świetnie, ale fabuła jakaś taka słaba. Zalatuje amatorszczyzną wręcz. Od początku kiedy widzimy bohatera działającego samotnie, wydaje się nudny i taki jest przez cały film. Ciągnie się niezmiernie, z trudem wytrwałem do końca. Bardzo podobny do The World made straight czy Blackway.
Początek filmu i już same zgrzyty. Bohater zachowuje się jak idiota, biega po lesie z pompką i strzela na lewo i prawo, tam gdzie są szlaki i jest to zabronione. Potem w jakimś plastikowym szałasie bezdomengo menela znajduje pojemnik z pieniędzmi. Scena z patroszeniem zwierzyny. Nie tak się patroszy, co każdy zauważy jak ma jakiekolwiek pojęcie o tym, nie tak się skóruje, nie odcina się połowy tuszy, co gorsza, nie wyrzuca się do wody, aby gniło i zostawiło jakiś ślad całej tej sytuacji, która wydarzyła się do tej pory, tylko rzuca się w krzaki aby drapieżniki się tym zajęły. Myślę sobie, o co tu chodzi. Bohater to jakiś idiota i oglądam czarną komedię? Im dalej w las tym gorzej.