Jest na to prosta odpowiedź. Darujcie sobie Makłowicza,
Okrasę czy Kuchenne Rewolucje, bo to już znacie, a pewnie
się zdarza, że dziurkami w nosie już wam to samo wychodzi.
Sięgnijcie po mało skomplikowaną komedię francuską, a
dowiecie się jak tworzyć coś w sposób poetycki :) Nie no
śmieję się teraz, ale prawda jest tak, że podczas oglądania
tego filmu, potrafi się człowiekowi odezwać burczenie w
brzuchu i jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, głodnieje.
No ale nie ma się co dziwić, skoro dwaj główni bohaterowie
podchodzą do tematu gotowania z tak wielką finezją, że u nich
nawet kartofle potrafią być rarytasem, a kaszanka
afrodyzjakiem :) Te niecałe półtorej godziny podczas
oglądania tej ''przekąski'', może sprawić, że jak nie w trakcie,
to tuż po seansie, zaglądniemy do lodówki.
''Faceci od kuchni'' tak na prawdę jest schematycznym i
prostym w odbiorze filmem. Powiedziałbym lekkim jak pianka
biszkoptowa ze specyficznym humorem rodem znad
Sekwany. Może wspomnianego humoru nie ma zbyt wiele,
ale tym który dostajemy, jest zupełnie nieszkodliwy. Niektórym
rzecz jasna może on nie wystarczyć, aby dobrze się bawić, ale
to już kwestia gustu. Są tacy zapewne, którzy nie cierpią
francuskiej wybuchowości, tolerancji, stylu, noszenia się,
egoizmu, a przede wszystkim zmienności. Do każdego
narodu przypisane są jakieś wady i zalety. Mnie rozbraja ich
sposób porozumiewania się, gesty, mimika. Raz łagodnie,
aby za chwilę wybuchnąć tak energicznie, że szyby drżą.
Jeszcze te gesty ciałem. To coś niesamowitego. Dlatego też
rozśmieszają mnie często, nawet jeżeli nie trzaskają
sprośnymi dowcipami, a wielki Louis de Funès ciągle gra
pierwsze skrzypce wśród komediantów. Oczywiście są też
inni aktorzy, ale żaden mu nie dorównuje według mnie. Więc
mi ten zwykły humor tu odpowiada. Nie ma może szału, ale
Reno oraz Youn potrafią dać z siebie dużo, a zwłaszcza Jean,
jakże odmienny od stłumionego Leona z zasadami.
Sama fabuła tak prawdę mówiąc jak wspominałem, jest
dosyć infantylna. Śmiało przewidzimy krok po kroku
bohaterów, a jak nie wszystko to z pewnością większość
scen, które mają nadciągnąć. Dobrze, że twórcy wplątali w
treść scenariusza trójkę lekko niewydarzonych kucharzy,
będących na ''usługach'' pensjonatu. Parę razy mogą
rozbawić. Można też zobaczyć jak wygląda kaczka w kostce
czyli coś dla lubiących w pełni zmodyfikowane danie
fastfoodowe.
Ogólnie raz chociażby dla pary Reno - Youn można poświęcić
ten czas przed tv. No i oczywiście jest jeszcze urocza
Raphaëlle Agogué grająca Béatrice. Śmiem twierdzić, że
pomimo, iż sama w sobie ta komedia jest prosta, to i tak o
niebo lepsza niż wulgarne i idiotyczne komedie zza oceanu,
które chcą być cool na siłę. Ale wybór każdy ma, więc zrobi
sam jak zechce. Dla mnie i tak niezłe kino na raz - 6/10.
Pozdrawiam