Na początku dobry, zapowiadający się na psychologiczny film społeczny z bardzo dobrym aktorstwem, zwłaszcza głównego bohatera, przerodził się w zupełnie bezsensowną opowieść o niczym i niczym się zakończył. Jak już się straciło pomysł po połowie filmu, to przynajmniej można było pociągnąć jakąś nutę zwątpienia w jedną rację i nie wyszedłby z tego film ideologiczny, stronniczy, po prostu lewicowy, straszący patriotyzmem. Szkoda aktorów, bo naprawdę mi się podobali.