Albo Jean Reno traci charyzmę albo scenariusz zawodzi. Prawdopodobnie jedno i drugie. W kolejnej odsłonie Gości mamy zdecydowane przeładowanie tekstem. Tak jakby scenarzysta chciał opowiedzieć historię Francji. Zbyt wiele postaci na raz próbuje zagrać pierwszoplanowe role. Momentami Reno staje się postacią drugoplanową a nawet statystą w scenach w których powinien być osią akcji. Trzeba talentu aby popsuć coś tak komicznego jak "Jełopy w akcji" To przecież komediowy samograj a Francja ma molierowskie tradycje. Wrzeszczenie zamiast dialogów czy gagów sytuacyjnych nie pomaga. To już było. Trochę dowcipu z gilotynowania - ale raczej mało pieprznie. Francuzi są tak zsocjalizowani, zsowietyzowani, etc. że nie potrafią się śmiać z rewolucji. Nawet ironia nie wychodzi. Reasumując Goście w wersji trzeciej to film ledwie oglądalny. Bardzo średni poziom.