Od dziecka Król Lew to moja ulubiona bajka. Zawsze lubiałam zwierzęta Afryki, więc to już był plus. Muzyka! Od samego początku do samego końca jest genialna (zwłaszcza w momencie kiedy Simba wraca do Lwiej Ziemi i walczy ze Skazą, uch zawsze mam dreszcze). Do dzisiaj kiedy oglądam płaczę przy scenach kiedy ginie Mufasa, przy "Pamiętaj kim jesteś" ^^. Dla mnie jednym słowem arcydzieło.