Najpierw nakręcił Narodziny gwiazdy, o których Streisand słusznie powiedziała, że są wtórne. Teraz kręci to - apogeum samouwielbienia. Pewnie cały czas w czasie zdjęć sobie powtarzał: gram i kręcę pod Oscara, muszę szarżować... Takie mam wrażenie. Niestety, geniuszu Bernsteina w tym filmie nie widzę, a szkoda, bo był to genialny muzyk.
W sumie w ogóle nie wiem, o co Ci chodzi - jaka Barbie, jaka moja Baśka? Umiesz merytorycznie? Pełnym zdaniem? Na temat?
Obejrzeć obejrzałem... i tyle. nie wiem co Cooper chciał w tym filmie przekazać, pokazać, bo oprócz walorów czysto artystycznych, scenograficznych itp. na prawdę nie wiem co ten film miał do powiedzenia poprzez ukazanie postaci Leonarda, poza tym że był utalentowanym muzykiem.