wg mnie mnóstwo niedociągnięć, absurd goni absurd-
1. wróg zawsze tuż za nim, ale nigdy go nie dosięga, zawsze za drzwiami, ale niby skąd?? także na tym skażony terenie, niby dopiero jak go podłączyli, mogli go namierzyć, ale oni byli od razu
2. wszystkie pościgi i strzelanki irytujące, bo główni bohaterzy zawsze uchodzą cali.
3. wykreowany świat- bezsensowny, co mogę tolerować w filmach, w których jest poza tym jakaś logika lub ciekawe charaktery bohaterów
4. trochę mi to pachniało ubraniem w świat techniki i przyszłości partyzantki z II wojny światowej, nawet ruch oporu miał podobne stroje- to wytworzyło wiele absurdów- raz telefon w dłoni, potem trzeba się osobiście dostać do kogoś, bo inaczej nie da się z nim skontaktować
5. fajny szybki środek komunikacji przez wnętrze ziemi, na końcu nazwany jest symbolem ucisku?!?
6. postaci nie realne i niewiarygodne, jeśli chodzi o rys psychologiczny i fizyczne umiejętności ponadludzkie - motywacja głównego bohatera- raz to wynik filozofii życiowej- "czemu robię tak małe rzeczy"- w fabryce, jednocześnie , nie czuje, ze jego ciało i umysł mają większe możliwości, w akcji dostrzega dopiero swoje PONADLUDZKIE umiejętności- (jego ciało jak ze stali, nie ulega złamaniom pomimo wielokrotnych upadków z ogromnych wysokości i
7. jego ciało nie podlega prawom fizyki- w tunelu spadacza, prędkość musi być wysokohiperdźwiękowa(ok. 44.800 km/h- jeśli dobrze liczę), a on (oni) chodzą po obudowie jadącego pojazdu
8. i to jego uczucie do dziewczyny, którą zna od 2-3 dni i już są parą na wieki
wszystko to irytujące jak dla mnie i wiele innych wątków też
Tylko jak dla mnie wszystko działo się w Rekall...więc załamywanie praw fizyki jak najbardziej możliwe.
Dlaczego śnił przed wizytą o tej właśnie dziewczynie, ciągle i ciągle ten sam sen, dlaczego koszmar.
Anka przesadzasz, nie będę walczył ze wszystkimi Twoimi argumentami bo w niektórych sprawach to po prostu gusta i guściki w moje trafił w Twoje nie...
A jednak na parę rzeczy zwrócę uwagę.
ad. 8 - Miałem kiedyś przez chyba 2 miesiące sny o pewnej kobiecie, której nigdy w życiu nie widziałem., Byliśmy w miejscu, w którym nigdy w życiu nie byłem, ba to była polanka, która jak sprawdziłem w tym miejscu nawet nie istnieje. Nie przeszkadzało mi to w najmniejszym stopniu pamiętać o tej kobiecie przez najbliższe kilka lat. [Nawet głupio było się dziewczynie przyznać ;) ]. Sądzę, że gdybym nagle zobaczył ją w tamtym okresie czasu na żywo wiedząc, że miałem usuniętą pamięć mógłbym uwierzyć jej w to, że coś nas wcześniej jednak łączyło. Pamiętajmy, że przecież w snach mamy emocje i uczucia.
ad. 7 - prawa fizyki? A jakim cudem zakładasz, że prawa fizyki mają jakiekolwiek zastosowanie w świecie przyszłości? Wszak nowe technologie nie wiedząc na czym się opierają mogą je zakrzywiać... z resztą na boga to co dziś znamy jako prawa fizyki jutro ulegnie zmianie tak jak już teraz wiemy, ze koncepcja ziemi trzymanej przez słonie i płaskiej raczej była fikcją... :)
ad 6 - w ogóle nie rozumiem Twojego nastawienia. Przecież to normalne, że odczuwamy niedosyt z naszego dotychczasowego życia. Niezależnie od tego kim jesteśmy i co robimy wielu z nas uważa, że jest stworzonych do czegoś większego. Główną postać wciąż męczył do tego sen. Był nędznym pracownikiem fabryki mieszkajacym w biedzie i do tego w tej biedniejszej części świata. Dlaczego miał nie czuć, że jest stworzony do czegoś lepszego? Marzeń to już nie wolno mieć? :) Do cholery wszyscy je mamy! Kiedy zaczął rozumieć, ze może dużo wiecej (mówię o pierwszej scenie, w której sam wybił 10 czy tam 20 antyterrorystów) zaczął rozumieć, że nie do konca jest tym kim jest - coś jak z tożsamości Bourney'a ... nie wiedział kim jest ale wiedział jak się bronić. Odruch bezwarunkowy? Kiedy coś ćwiczysz przez ileś lat najczęściej potrafisz przećwiczyć sobie właśnie odruchy bezwarunkowe, Twoje ciało przyzwyczaja sie do tego, że musi coś zrobić, najprościej jest to zauważyć na małych rzeczach - kiedy sciągam okulary pod prysznicem czasem mam nawyk sprawdzania czy nie mam ich przypadkiem na nosie. Jeżeli ćwiczymy to nabieramy innych nawyków głównie obronnych - sam mam tak, że kiedy w moją stronę leci ręką jakoś odruchowo ją łapię - takie głupie przyzwyczajenie, które spowodowało już w moim życiu parę śmiesznych sytuacji. Pozostaje logicznym argument o ponadprzeciętnych zdolnościach fizycznych.. Tylko znów bez przesady to film akcji oczekujesz, że nasz protagonista będzie się łamał na każdym kroku?
ad.5 a jak ma być nazywany skoro to nim dostarcza się mieszkańców kolonii jako tanią siłę roboczą do bogatej federacji?
Kino Sci-Fi rządzi się swoimi prawami, dlatego sięgając po takie produkcje nie zagłębiam się w prawa fizyki itp przyziemne rzeczy.
Są to filmy, które oceniam "ogląda się dobrze", "nudny", mniej więcej w takich kategoriach.
Z dużym zaciekawieniem włączyłam Total Recall licząc na dobre kino rozrywkowe i wszystko było powiedzmy sobie znośnie (acz nudnie), aż do ostatnich 20-30 minut.
Szczytem była ucieczka o której wspomniała ana_ax. Taka prędkość i nic. Czysty plaskacz w stronę widza. Innymi "ciekawymi" scenami były jeszcze:
1. Gdy strażnicy nie wiedzą, że zaraz odwróci się grawitacja i jak gdyby nigdy nic stoją jak słupy mając zbiegów na muszce,
2. Ciąg dalszy tej sceny - grawitacja się zmienia i oni nagle zamierają, a nasz bohater łapie broń i zabija wszystkich,
2a. Przepraszam jeden strażnik naciska spust, ale uwaga- pozostaje w tym samym miejscu w przeciwieństwie do naszego hero, który chwilę wcześniej przemieszcza się z każdym oddanym strzałem
3. Dramatyczna walka z czarnym dronem i jeszcze bardziej dramatyczne wyłączenie go...serio? te płytki ochronne to zrywało się od tak?
4. Melina, która nie zabiera broni po tym jak Carl ją ratuje,
5. Końcowy ostrzał Meliny i strażnicy, którzy nie używają osłon i dają się odstrzeliwać jak kaczki,
5. Quicksilver Escape w wykonaniu Lori (po tej dłuuugiej drabince, gdy "Zrzut" spada),
6. Ucieczka z Rekall. Skąd wiedział, że za ścianą jest pomieszczenie, a tam kratka do ucieczki?
7. Jeszcze jedna z moich ulubionych, ucieczka korytarzami z windami, gdzie tylko na początku przemieszczają się szybko, a później magicznie albo ich nie ma, albo jadą mega wolno
Czy ktoś mi wytłumaczy po co była ta scena przesłuchiwania pracowników fabryki?
3 - walczę już parę minut i nie daję rady, chyba go wyłączę jak już będzie miał mnie zabić :P
to i celność(co powiedzmy uszłoby płazem, gdyby tych strzelanin nie było aż tyle xD) to dla mnie największe absurdy
kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, skarży sie na rzekomy brak realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!
Ad1. Tu nie ma żadnej pomyłki, anie braku logiki. Należy sobie po prostu odpowiedzieć na pytanie, kim był Quaid? Był on sposobem Hausera i Cohaagena na dostanie się do Matthiasa. Logiczne jest więc dal mnie, że Cohaagen zawsze mógł namierzyć Quaida, ale żeby jego misterny plan nie spalił na panewce, nie mógł się za wcześnie ujawnić. Dlatego śledził go do samego końca, ale akcję podjął dopiero po dostaniu sygnał jakim było próba otwarcia skrzynki w głowie Quaida.
Ad2. To przecież jest standardem w tego typu filmach.
Ad3. Zgadzam się.
Ad4. Chodzi o to, że do Matthiasa musieli się wybrać osobiście? Jak rozumiem tylko on potrafił wyciągnąć informacje z głowy Quaida, a więc również nie ma tu żadnego braku logiki.
Ad5. No w końcu mieszkańcy Imperium jakby nie patrząc, traktowali mieszkańców Kolonii jak podludzi.
Ad6. Znów się zgodzę.
Ad7. No fakt
Ad8. W zasadzie to oni znali się dłużej. Uczucie pomiędzy Quaidem a Meliną to bardziej skomplikowana sprawa.
Zgadzam się z Tobą ana_ax, jak i z Paz_Vega. Film może byłby dosyć ciekawy, ale te wymienione wyżej absurdy, to parażka.
Film tragiczny, z trudem obejrzałem do końca. Lubię takie klimaty, ale tu klimatu nie było. Colin zjedzony przez Arnolda. Podobały mi się jedynie niektóre efekty (typu wygląd tych robotów, wnętrze środka transportu) no i seksowna Kate (ale jej gra już nie).
Pozdr.
Nie dotrwałem do końca szybko mnie znudził zresztą wersja z Arnim też nie była jakaś rewelacyjna ale lepiej się ją oglądało.
Tak, wiem, ze odswiezam stare kotlety, ale...
Tak, mi sie podobal. Od razu musze nadmienic, ze nie widzialam starej wersji (gdzie ja sie uchowalam??), wiec nie mialam porownania. Za chwile nadrobie ten brak ;) Ksiazki tejze akurat tez nie czytalam, wiec nie irytowal mnie brak podobienstwa. Ale ten film wcale nie byl zly, biorac pod uwage jego ZAKONCZENIE. Skoro to wszystko dzialo sie tylko w jego glowie, to mialo prawo byc "chwilami" absurdalne (ok, w wiekszosci- walka, ucieczki, calowanko w chwili najwiekszego zagrozenia itp).
Sęk w tym że jak obejrzysz oryginał to zobaczysz że tam wszystko było lepiej przemyślane.
Już sam fakt że akcja nie działa się na marsie sporo zeszpecił.
Ten film jest tak samo nieudany co remake robocopa.