dlatego dużo razy robiłem podejście do tego filmu, leżał, leżał, ale z powodu wczorajszego zgonu reżysera stwierdziłem, że oto nadszedł czas go zmęczyć do końca.
Dużo przypadków z kina klasy B, Montand sztywniejszy od Eastwooda i luźniejsze wstawki... jednak kiedy minie ze 20 minut okaże się, że wszystko zmienia się w opowieść o tym, że dziwny jest ten świat, odpowiedni dramat i jeszcze bardziej odpowiedni thriller - w przeciwieństwie do późniejszego "Wyboru broni", gdzie thriller zawiódł.
Reżyser Alain Corneau był jazzmanem, kochał muzykę to widać. I lubił amerykańskie kryminały. Teraz będę się starał zobaczyć "Noire Series"...
Ja tak bym powiedział, że na równi. Teraz pozostaje wziąć się za oryginał z lat 40 z Millandem. (ale się nie chce)
rimejk jest wzbogacony o wątek szpiegowski, co czyni film arcydziełem i ten boski Kevin