Film piękny. Zacznijmy od tego, że Benigni robi takie filmy, jakich nikt inny nie robi. I pomińmy fakt, że całe Melampo Cinematografica to jedna wielka mafia rodzinna, ale tym Włoch stoją. Nie ważne. Benigni nie boi i przede wszystkim nie wstydzi się mówić o wartościach ważnych i fundamentalnych. Pokazuje je w prosty sposób, a w tym tkwi całe piękno. Mógłby zrbić z tego tandetne romansidło w bardzo amerykańskim stylu. Strach pomyśleć, co by to był za film. Ale chłopak robi po swojemu i wychodzą mu z tego piękne rzeczy. Bez patosu i sentymenatlizmu. I za to mu pięknie dziękuję. Jeszcze za brak wulgarnośći, przemocy, pornografii i postmatrixowskich efektów specjalnych.
Film ogląda się przeogromną przyjemnością. Ogromny plus - Jean Reno. Ten sam pan, który onegdaj reklamował piwo nie mogę chyba napisać jakie, ale chyba jest to wiadmoe.