O tym filmie można powiedzieć wiele...zaskakujący, obłędnie marzycielski, szalony, absolutnie nieprzewidywalny.
Wielokrotnie sądziłam, że to co się dzieje jest fantasmagorią, surrealistycznym snem, z którego zaraz się obudzimy i utkwimy w okrutnie szarej i papierowej rzeczywistości. Nic podobnego! Roberto Benigni oczarowuje światem, w którym wszystko, wszystko (!) jest możliwe...aż trudno uwierzyć, że można aż tak wierzyć, że może się udać.
Do tego niesamowita kreacja Benigniego, roztrzepanego do tego stopnia, że wszystko porządkuje się...samo. I zakończenie- bez wielu słów, za to z ogromem domyśleń i wzruszeń.
Nie jest to arcydzieło, ale ludzkie ciepło tak przyjemnie rozchodzące się w ciele i umyśle w piątkowy wieczór...
Gorąco polecam!