Szeryf samotny gej,murzyn detektyw z wydziału zabójstw i rasistowskie południe Ameryki
Nie pamiętam dobrze już tego filmu ale coś mi świta że szeryf bardzo rozumiał nietolerancję w stosunku do tego Afroamerykanina.Powiedział wtedy coś co co dało do myślenia ...z tego co pamiętam wiedział jak czuje się ten "czarny"bo sam się całe życie ukrywał , przez to że był kim był (stary kawaler) itd...w tamtych czasach w filmach nie mówiło się o takich rzeczach wprost,najczęściej reżyser dawał "subtelnie"do myślenia...
Jeszcze raz odświeżyłem sobie ten film i czułem to samo że gość jest homo, może kierują mną trochę stereotypy lata 60 stary kawaler to wręcz coś nie normalnego facet musi być lewy skoro nie miał rodziny w tamtych czasach ...ale jednak intuicja podpowiada mi że się nie mylę,facet miał specyficzny sposób bycia,widać że czuł się samotny i zawiedziony że spierniczył sobie życie....
Ja jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu i po prostu odniosłem wrażenie, że nie założył rodziny, ponieważ tak bardzo oddał się swojej pracy. Mówi coś w stylu wyznania miłosnego skierowanego ku miastu. Owszem, masz rację, że w starszych filmach homoseksualizm bohaterów często był sugerowany, ale mimo wszystko w taki sposób, że dało się go wychwycić ("Sznur" Hitchcocka czy nawet nasz rodzimy przykład - "Wśród nocnej ciszy"). Tutaj zupełnie postać szeryfa nie pasowała mi do wizerunku geja.
Nie jestem na 100% przekonany,jednak intuicja mi tak podpowiada.W "Sznurze" było to bardziej jednoznaczne...być może się mylę.
Dziś modne jest widzenie wszędzie geja, nawet w koziołkach poznańskich i w Bolku i Lolku.
tam był dialog w stylu "-masz żonę? -nie. -miałeś? -nie. -a MÓGŁBYŚ MIEĆ?", więc też tak odebrałem tę sugestię
Ten dialog dał mi najbardziej do myślenia,stąd moje odczucie co do szeryfa,dzięki za przypomnienie,oglądałem ten film już dość dawno i nie potrafiłem sobie przypomnieć powodu moich domysłów.
Biblki mówi że niektórzy zostają sami z własnego wyboru A z kąd wiesz ile zaliczył lub zaliczaja tacy w ciagu miesiąca HMMMMMMMM!!!!???????
Bredzisz stary. W tym filmie nie ma nic takiego. Nie dość że wkładacie dialogi w usta innych postaci to jeszcze je zmieniacie. Dwóch doświadczonych policjantów rozmawia o ciężarze swojej pracy w domu szeryfa przy alkoholu. Głównie jest to monolog szeryfa. Pierwsza postać to Gillespie a druga Virgil Tibbs.
"1: You know...You know, Virgil, you are among the chosen few.
2: How's that?
1: Well, I think that you're the first human being that's ever been in here.
2: Well, you can't be too careful, man.
1: You know a lotta things, don't you? Well, just what do you know about insomnia?
2: Bourbon can't cure it.
1: Well...that's for sure. Now look. I got no wife. I got no kids.Boy, I got a town that... don't want me. And I got an air conditioner that I Have to oil myself, and desk with a busted leg. And on top of that, I got...this, uh...place. Now, don't you think that'd drive a man to takin' a few drinks? I'll tell you a secret. Nobody comes here. Never. You married?
2:No.
1:Ever been?
2:No.
1.Ever been close to it?
2:Close to it (uśmiecha się subtelnie patrząc w sufit i sugerując iż był blisko związania się na stałe)
1: Don't you get just... a little lonely?
2: No lonelier than you, man.
1: Oh, now, don't get smart, black boy. I don't need it. No pity, thank you. No, thank you!..."