Film trwa nieco ponad 2 godziny, ale przez pierwsze półtorej jest pełen dłużyzn, niepotrzebnych dialogów i całej masy zbędnie nakręconych zdjęć. Brakuje mu tempa, a tym samym również napięcia niezbędnego w każdym dreszczowcu. Dopiero ostatnie pół godziny obfituje w wartką akcję, pozbawione jest zbędnych sytuacji i dialogów. Widać, że autorom zabrakło zdecydowania, czy chcą zrobić film polityczny pełen agitacji, czy raczej nowoczesny dreszczowiec, którego kanwą mają być prawdziwe lub zmyślone wydarzenia polityczne. Efekt jest taki, że powstały z tego braku zdecydowania film się rozjeżdża i jest zwyczajnie nudny. Oglądając ,,Z’’ wyobrażałem sobie cały czas, jak zrobiliby ten sam film w tym samym czasie Amerykanie. Wniosek nasunął mi się sam bardzo szybko – dużo lepiej.
jedyne co rozczarowuje, to fakt, że nie potrafiłeś docenić tego filmu.
"Z" to arcydzieło kina politycznego !
Młody zapewne, a może nawet b. młody Widzu, film wszedł na ekrany w 1969 r., czyli niemalże pół wieku temu. Dla kina to jak tysiąc lat ... Poważyłbyś się na ocenę filmu Z (CG) z produkcjami kinowymi z lat 1915 - 1919? Sądzę, że nie. Tak wówczas - koniec lat 60-tych XX w. - robiono filmy, a ówcześni widzowie, do których nota bene się zaliczam, bardzo dobrze się z tym czuli. Dla ludzi, którzy lepiej znają historię powojennej Europy, którzy dobrze pamiętają krwawe, skorumpowane rządy europejskich dyktatur wojskowych, panoszenie się służb wywiadowczych USA, histeryczny strach rządzących przed ruchami lewicowymi, etc., film i jego narracja są są zrobione należycie. Na dobrą sprawę film jest zwyczajnym dokumentem.
"Oglądając ,,Z’’ wyobrażałem sobie cały czas, jak zrobiliby ten sam film w tym samym czasie Amerykanie. Wniosek nasunął mi się sam bardzo szybko – dużo lepiej." - ja jeb....