W mojej ocenie pomimo 13 odcinków twórcy manipuluja faktami. Ku mojemu zaskoczeniu (oglądałem serial w dużym skupieniu) w 13, ostatnim odcinku, pojawiają się ciekawe i nieznane dotąd fakty. Jest mowa o innych obrazeniach, nie tylko rozcieciach na głowie, ale również stluczeniach, siniakach a nawet śladach duszenia.
Zrozumiałe i niepodwazalne, że policja popełniła szereg błędów przy zabezpieczeniu miejsca zbrodni i zbieraniu śladów. Jednak obrażenia i ślady na miejscu zbrodni wskazują, że kobieta została zamordowana. Rozciecia na jej głowie, ilość krwi na podłodze i ścianach.
Kiedy na początki nie było powiedziane z ilu stopni spadła kobieta - ok, byłem w stanie uwierzyć w hipotezę upadku. Widziałem tam z 20 stopni. Jednak gdy ujawniono informacje, że w/w spadła z trzeciego stopnia, nie miałem żadnych wątpliwości. Została zamordowana.
Plusem serialu jest to, że - ku mojemu zaskoczeniu - oskarżony zostaje uznany winnym morderstwa. Dosłownie spadlem z fotela. Byłem przekonany, że będzie to historia podobna do O.J. Simpsona. Jednak w tym wypadku ława przysięgłych podjęła jedyna słuszna decyzje.
Bo to serial robiony na potrzeby pana Petersona, więc to oczywiste, że jest stronniczy. Był nawet w związku z edytorką czy kimś tam z produkcji. Ta sama sprawa jest z Making a Murderer - tam też przemilczano kilka faktów, starając się jak najbardziej wybielić głównego bohatera.
Gdy się jednak poczyta o tych sprawach w innych źródłach, posłucha podcastów i tak dalej, to okazuje się, że to wcale nie jest takie oczywiste, jak przedstawiono w tychże dokumentach.
Od pierwszego odcinku, strasznie manipulowali faktami żeby go wybielić, choć zmasakrował żonę. Straszne, że są tacy adwokaci pozbawieniu zupełnie etyki, straszne że córki go broniły. Dostał za mały wyrok, strategia obwiniania policji i prokuratury za nieprawidłowości jak widać się opłaciła. Dziwię się, że Netflix pokazuje takie stronnicze bzdety, uważam że z szacunku do ofiary, powinni sobie darować emisję tego serialu.
Mnie nie dawało spokoju jedno: jak można spaść ze schodów i wyglądać jakby się weszło na pole minowe? I jak spadając ze schodów można mieć taki kształt obrażeń głowy? Oglądałam cały serial myśląc, że jest niewinny, ale przypominałam sobie to jedno zdjęcie. Potem uzupełniłam lekturę i uważam, że może być winny. Gdyby proces był przeprowadzony rzetelnie i gdyby nie zatrudnienie Deavera, byłoby to jasne.
Można. Spadłam z dwóch-trzech schodków i na szczęście zdążyłam wyhamować a wyglądałam jakby właśnie ktoś mi dobrze przyłożył, miała siniaki, rozcięcia i zrobiłam dziurę w ścianie. A byłam trzeźwa i ważę 47 kg także tego.
ale mając tak liczne urazy od ataku musiałaby mieć na sobie dna sprawcy, a sprawca również nie wyszedłby z takiej walki bez szwanku, tak mógł się przebrać, ale skóry nie zdejmie.
To chyba nieuważnie oglądałaś bo jest wiele razy powiedziane ,że lekarz która robiła sekcje zwłok (tylko jedna lekarka i tylko jedna sekcja) była stronnicza i wynajęta przez prokuratora i przed zeznaniem w sądzie stwierdziła ,że to mogły być obrażenia na skutek wypadku,myślę ,że mógł ją inaczej zabić gdyby chciał, a nie tak głupio
Zgadzam się. W takich sprawach zwykle oczywiste oczywistości rozwadniają się w trakcie śledztwa i medialnego szumu. Do tego dochodzą kwestie polityczne... "ochrona wolności". Był motyw, były obrażenia. Jak ktokolwiek w ogóle może twierdzić, że tego typu obrażenia (37 ran ciętych) to kwestia upadku ze schodów. Jego zeznania i opowiastki są wyjątkowo "literackie". Kłopotem jest to, ze pisarz, który wymyśla fabułę, niestety nie potrafi kłamać, więc jego kłamstwa są widoczne gołym okiem. Jak stwierdzono, po przybyciu policji, krew była tak zaschnięta, jakby minęło kilka godzin. Więc te 13 odcinków pojawia się po to, żeby zaciemnić obraz i zarobić. Wątek seksualny też może być częścią wyjaśnienia motywu. Ogólnie okropna sprawa, okropny typ. Ja bym nu nie zaufała, nawet gdyby miał mi skosić trawnik. Poza tym histeryk i manipulant (ranny w Wietnamie) . Diagnoza - narcyzm.
po obejrzeniu 2 odcinków jednak serial nie dla mnie - strasznie męczy i niewiele wyjaśnia... czy w jakiś sposób odniesiono się do tego faktu - o czym waśnie tu wspominasz--- facet dzwoni i mówi "pomocy moja żona upadła ale oddycha"... karetka przyjeżdża za kilka minut, a potem się okazuje, że żona nie żyła "od dłuższego czasu" (tak było stwierdzone w pierwszym odcinku)... ktoś wogóle pociągnął ten wątek?? jak to zostało wyjaśnione?? to chyba łatwo stwierdzić... bo mam wrażenie, że cała sprawa dotyczy tego, czy można się tak potłuc spadając ze schodów i na koniec stwierdza się, że raczej nie bo było za dużo krwi ... a to, że facet mówi, że żona żyje i oddycha, a za 5 minut okazuje się, że nie żyje od np. godziny??
Mam podobnie. Serial bardzo nuży, a szczególnie te wywody na temat tego czy gejoza mu zaszkodzi czy nie i jak to ugryźć podczas procesu. Całe opracowywanie strategii itd. nie tego się spodziewałem i nie będę kontynuował bo to takie pierdzielenie o szkolenie.
no ale skoro miała na sobie tyle ran ciętych to jakim cudem nie znaleźli na niej śladów sprawcy? a na sprawcy jej śladów( siniaków, zadrapań ma skutek walki). Dla mnie sowa jest prawdopodobna, szkoda, ze nie udało się ekshumować zwłok.